Dostali zakaz wejścia do samolotu. Wszystko przez głupi żart na lotnisku w Polsce

07.03.2023 12:29

Do niecodziennego incydentu doszło na lotnisku w Katowicach. Grupa znajomych miała zaplanowany lot do Cancún w Meksyku. W czasie nadawania bagażu dwójka z nich zażartowała, że mają ze sobą "broń, narkotyki i inne niebezpieczne przedmioty". Ich żart skończył się mandatem i tym, że nie wsiedli do samolotu, który miał ich zabrać na rajskie wakacje. 

Straż Graniczna na lotnisku w Katowicach
fot. Tomasz Kawka/East News

Co jakiś czas do sieci trafiają informacje o nieodpowiedzialnych i niewłaściwych zachowaniach pasażerów samolotu. Do incydentów czasem dochodzi już na lotnisku. Tak też było tym razem. W czasie odprawy biletowo-bagażowej przed wylotem z Pyrzowic do Cancún dwójce pasażerów "zebrało się na żarty", gdy zostali zapytani o posiadanie niebezpiecznych przedmiotów. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli przeszukiwanie bagaży.

Zobacz także: Celnicy prześwietlili bagaż na lotnisku. To, co zobaczyli, wprawiło ich w osłupienie

Głupi żart na lotnisku w Katowicach. Pasażerów nie wpuszczono do samolotu

Do zdarzenia doszło 5 marca. Jak informuje Śląski Oddział Straży Granicznej, grupa znajomych stawiła się na lotnisku w Katowicach przed zaplanowanym lotem do Cancún w Meksyku. Gdy pracownik portu zapytał ich, czy nie przewożą niebezpiecznych rzeczy, 27-letnia kobieta oraz 34-letni mężczyzna oświadczyli, że w ich walizkach znajdują się "broń, narkotyki oraz inne niebezpieczne przedmioty".

Po tych słowach służby lotniskowe natychmiast podjęły interwencję. Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych szczegółowo skontrolowali pasażerów oraz ich bagaże. Nie znaleziono jednak żadnych niebezpiecznych czy niedozwolonych przedmiotów. 

Podróżni tłumaczyli, że to był tylko żart. 27-latka oraz 34-latek szybko pożałowali swoich słów, bo spotkała ich surowa kara. Nie tylko dostali grzywnę, ale też nie mogli polecieć na wakacje do Meksyku. 

Swoim zachowaniem popełnili wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze, za co oboje zostali ukarani mandatem w wysokości 500 złotych. Oprócz tego kapitan statku powietrznego nie zezwolił na zabranie ich na pokład samolotu 

– czytamy we wpisie Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

Funkcjonariusze Straży Granicznej przypominają, że bardzo poważnie traktują wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania w bagażu broni lub materiałów wybuchowych. Konsekwencją nieprzemyślanych słów i działań może być "nałożenie na pasażera mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie".

Źródło: slaski.strazgraniczna.pl

loader