Oceń
Tanie linie lotnicze przyciągają pasażerów przede wszystkim niskimi cenami. Problem pojawia się, kiedy np. odwołują nasz lot, chcemy zmienić termin rejsu lub skontaktować z obsługą klienta. Nierzadko podróżnych czeka wtedy trudna przeprawa, a w najgorszym wypadku... wysoki rachunek. Przekonał się o tym jeden z klientów węgierskiej linii, który swoją historią podzielił się w brytyjskich mediach.
Zobacz także: Ryanair każe pasażerom dopłacać do kupionych już biletów. Powodem wzrost podatku lotniczego
Wizz Air. Pasażer zapłacił 1,2 tys. zł za rozmowy z obsługą klienta
Historię 35-letniego Lewisa Richardsona opisuje dziennik "The Mirror". Pochodzący z Wielkiej Brytanii mężczyzna zaplanował wakacje z rodziną w Maladze (Hiszpania). Wykupił loty, za które zapłacił 975 funtów (ponad 5 tys. zł). Przed wyjazdem okazało się, że będą musieli zmienić termin podróży. Brytyjczyk przeczytał regulamin linii i wiedział, że będzie musiał zapłacić dodatkowo za przebukowanie biletów. Aby uzyskać więcej informacji i pomoc w tej sprawie, zadzwonił na infolinię Wizz Aira.
Mężczyzna relacjonował, że już na początku pojawił się problemy.
– Zadzwoniłem do działu obsługi klienta, myśląc, że czeka mnie niewielki dodatkowy koszt za zmianę lotu. Jednak po oczekiwaniu na linii pół godziny, otrzymywałem od konsultantów sprzeczne informacje – opowiadał. – Pierwszy operator powiedział mi, że muszę zaczekać, aż pierwszy lot wystartuje, aby zmienić moją rezerwację, a kiedy zadzwoniłem ponownie, już po terminie lotu, powiedziano mi, że powinienem był robić to przed wylotem – dodał.
Ostatecznie, żeby polecieć z rodziną na wakacje do Hiszpanii, 35-latek musiał kupić nowe bilety za 450 funtów (ok. 2,4 tys. zł). Jak się później okazało, nie były to jedyne dodatkowe wydatki.
Po powrocie z hiszpańskich wakacji na Lewisa Richardsona czekała niemiła niespodzianka. Brytyjczyk dostał rachunek telefoniczny na kwotę 220 funtów, czyli równowartość prawie 1,2 tys. zł. Tak kosztowne okazały się połączenia z infolinią Wizz Aira z siedzibą w Wielkiej Brytanii. Łączny czas pięciu rozmów wyniósł ok. 100 minut, za co Brytyjczyk musiał sporo zapłacić.
Mężczyzna złożył skargę w tej sprawie, ale przez długi czas nie otrzymywał odpowiedzi. – Moje doświadczenia z Wizz Air były szokujące i mogę śmiało powiedzieć, że nie skorzystam w przyszłości z usług tej linii – podsumował poszkodowany pasażer.
Sprawę skomentował też rzecznik prasowy węgierskiej linii.
– Wizz Air rozpatrzył ponownie roszczenie pana Richardsona i stwierdził, że jego odwołanie zostało odrzucone z powodu pojedynczego błędu wewnętrznego. Zespół obsługi klienta skontaktował się z klientem i sprawa została już rozwiązana. Szczerze przepraszamy za powstałe niedogodności – przekazano w komunikacie.
Źródło: mirror.co.uk, Wprost
Oceń artykuł