Oceń
Na terenie całego Singapuru obowiązuje nakaz noszenia maseczek, również na zewnątrz budynków. Przepisy te są ściśle egzekwowane. Za nieprzestrzeganie obowiązujących zasad grożą wysokie kary. Przekonał się o tym Brytyjczyk, który za unikanie zasłaniania nosa i ust w przestrzeni publicznej został skazany na więzienie.
Singapur. Za brak maseczki na 6 tygodni trafi do więzienia
40-letni Benjamin Glynn, jak podaje CNN, otrzymał cztery zarzuty – za jazdę pociągiem bez maseczki, za ponowne niezasłonienie dolnej części twarzy, kiedy stawił się przed sądem w lipcu, za stanowienie zagrożenia publicznego oraz za grożenie funkcjonariuszom.
Z powodu swojego zachowania i komentarzy podczas rozprawy sądowej mężczyzna został poddany obserwacji psychiatrycznej.
W środę Brytyjczyk poprosił sąd o oddalenie – jego zdaniem – "bezprawnych" zarzutów oraz o oddanie mu paszportu i umożliwienie powrotu do Wielkiej Brytanii. Sędzia odpowiedział, że przekonanie Glynna, że będzie wyjątkiem od singapurskiego prawa, jest "całkowicie nieuzasadnione" – relacjonowała singapurska telewizja CNA. Ostatecznie sąd skazał Brytyjczyka na sześć tygodni więzienia.
Surowe restrykcje w Singapurze
Singapur nadal pozostaje zamknięty dla cudzoziemców przybywających tu na pobyt krótkoterminowy. Data otwarcia granicy nie została określona. Tamtejsze władze odradzają również podróże międzynarodowe własnym obywatelom i rezydentom (w tym posiadaczom wiz pracowniczych).
Singapur jest znany z restrykcyjnego przestrzegania zasad związanych z pandemią koronawirusa. Uważa się, że dzięki temu utrzymano tam niski odsetek infekcji – do tej pory zakaziło się 66 334 osób, z czego 46 zmarło.
Ci, którzy łamią te regulacje, muszą zapłacić wysokie grzywny albo są karani więzieniem. W lutym na dwa tygodnie więzienia skazano Brytyjczyka, który będąc poddanym kwarantannie, wymknął się z pokoju hotelowego, żeby spotkać swoją narzeczoną.
Źródło: PAP, CNN, gov.pl
Oceń artykuł