Grenlandia topi się w alarmującym tempie. Naukowcy przedstawili nowe dane
Naukowcy przedstawili alarmujące dane dotyczące Grenlandii. Jak poinformowano, lodowe szelfy w północnej części wyspy zmniejszyły swoją objętość o 35 procent, a niektóre z nich całkowicie zniknęły. Jako przyczynę ich topnienia eksperci podają ocieplenie miejscowych wód.

W kwietniu br. naukowcy z Niemiec, na łamach "Geophysical Research Letters", przedstawili niepokojący raport dotyczący zmian zachodzących na Grenlandii. Zdaniem ekspertów topnienie lodowców w tej części świata może przynieść fatalne skutki związane z podniesieniem się poziomu morz i oceanów. "Kolejne pokolenia nie będą w stanie tego powstrzymać" – podkreślono.
Teraz ukazały się kolejne dane, tym razem związane z lodowcami szelfowymi, czyli częściami pokrywy lodowej unoszącej się na wodzie. Międzynarodowy zespół ekspertów tłumaczy, że tym przypadku samo topnienie szelfów nie podnosi poziomu wód, ale może przyspieszać procesy dalszej utraty lodu.
Lodowce szelfowe Grenlandii znikają. Alarmujące dane
Specjaliści z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), wraz z zespołem naukowców z Danii i Stanów Zjednoczonych, przeanalizowali stan szelfów lodowych w północnej Grenlandii. Wykorzystując zdjęcia lotnicze, dane satelitarne i modele klimatyczne, prześledzili zmiany zasięgu i grubości lodu w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, jak również ich wpływ na sąsiadujące z nimi lodowce. Wyniki tego badania, przedstawione na łamach magazynu "Nature Communications", nie są optymistyczne.
Okazało się, że największe lodowce szelfowe północy, począwszy od 1978 roku, utraciły aż jedną trzecią swojej objętości. Z ośmiu gigantycznych mas lodu do czasów obecnych przetrwało pięć, które stają się mniejsze, słabsze i spękane. Procesy rozpadu są napędzane przez coraz cieplejsze wody, które podmywają lodowe struktury i topią je od spodu.
Jak wyjaśnili autorzy badania, chociaż topnienie samych szelfów nie podnosi poziomu mórz i oceanów, może ono powodować reakcję łańcuchową. Te znajdujące się na północ od Grenlandii masy lodowe odgrywają kluczową rolę w regulowaniu ilości lodu przedostającego się do oceanu. Robią to, działając jak "zamarznięta tama". Powstrzymują po prostu ucieczkę wody z lodowców do oceanu – wyjaśniają naukowcy.
Już teraz, podkreślają badacze, Grenlandia odpowiada za 17 proc. wzrostu poziomu mórz. Każde dodatkowe osłabienie miejscowych szelfowych lodowców dodatkowo przyczyni się do dalszych wzrostów. Do tej pory lodowce te uważano za relatywnie stabilne. Jako przyczynę ich topnienia eksperci podają ocieplenie miejscowych wód.
Źródło: Radio ZET/PAP (Marek Matacz), TVN24