Na Antarktydzie może zostać wyzwolone potężne tsunami. Naukowcy alarmują
Na łamach czasopisma "Nature Communications" opublikowano najnowsze wyniki badań dotyczących postępujących zmian klimatycznych i ich wpływu na naszą planetę. Zdaniem naukowców na Antarktydzie może zostać wyzwolone gigantyczne tsunami, które stanowi zagrożenie dla wielu krajów. Jest to efekt m.in. globalnego ocieplenia. Badacze twierdzą, że w przeszłości zjawisko to wystąpiło już niejednokrotnie.

Lista zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem jest bardzo długa. To m.in. topnienie lodowców, które przekłada się na wzrost poziomu oceanów i coraz większe problemy z dostępem do wody pitnej. To także susza, coraz silniejsze huragany czy większa liczba innych ekstremalnych zjawisk pogodowych. Okazuje się, że zagrożeniem może być również tsunami.
Globalne ocieplenie może wywołać tsunami z Antarktydy
Najnowsze wyniki badań wskazują, że niebezpieczne tsunami może uformować się na Antarktydzie. Jedną z przyczyn będą podwodne osuwiska, które w ubiegłym wieku już dwukrotnie miały doprowadzić do powstania potężnej fali. Niemałe znaczenie ma również globalne ocieplenie, które wpływa na kształtowanie się niebezpiecznych osuwisk.
W jaki sposób naukowcom udało się to odkryć? Badania polegały na kilkuletnim wierceniu osadów pod antarktycznym dnem morskim. Na podstawie opracowań uczeni doszli do wniosku, że w czasie ostatnich okresów znacznych wzrostów temperatury, które miały miejsce 3 mln i 15 mln lat temu, wyzwolone zostały potężne fale tsunami. Następnie pędziły przez ocean i uderzały w wybrzeża dzisiejszej Azji Południowej, Ameryki Południowej, Australii czy Nowej Zelandii.
Teraz uczeni obawiają się, że zjawisko ocieplenia klimatu, roztapianie się lodowców i podnoszenia poziomu wód spowoduje dalsze podwodne osuwiska oraz nowe powstawanie niebezpiecznych fal. „Osuwiska podwodne są poważnym geozagrożeniem, które może wywołać tsunami. To z kolei może przynieść wiele ofiar śmiertelnych. Nasze odkrycia pokazują, jak pilnie potrzebujemy pogłębić naszą wiedzę na temat tego, jak globalne zmiany klimatyczne mogą wpłynąć na stabilność tych regionów i potencjał przyszłych tsunami” – powiedziała jedna z autorek badań Jenny Gales z Uniwersytetu w Plymouth w Wielkiej Brytanii.
Zobacz także: To wielkie jezioro może zniknąć w ciągu pięciu lat. Naukowcy biją na alarm
Topnienie lodowców powoduje podwodne osuwiska
Naukowcy po raz pierwszy znaleźli dowody starożytnych osuwisk u wybrzeży Antarktydy w 2017 roku we wschodniej części Morza Rossa. W kolejnym roku powtórzyli badania, które pomogły im stworzyć pewną teorię na temat tworzenia się osuwisk i fal tsunami.
Zdaniem badaczy warstwy luźnych osadów powstały 3 i 15 mln lat temu, gdy temperatura wokół Antarktydy była o 3 st. C wyższa niż obecnie. Zakwity glonów w związku z wyższą temperaturą, a następnie ich obumarcie spowodowało, że dno morskie stało się śliskie, a luźny materiał się przesuwał, zapadał i tworzył niszczące fale.
Dokładny czynnik wyzwalający podwodne osuwiska w regionie w przeszłości nie jest znany, ale naukowcy znaleźli najbardziej prawdopodobnego winowajcę - topnienie lodu lodowcowego przez ocieplający się klimat. Na skutek topnienia mas lodowych dodatkowo zmniejsza się nacisk na płyty tektoniczne, które odbijają się i przyczyniają do wynoszenia Antarktydy. W przeszłości temu procesowi towarzyszyły jeszcze trzęsienia ziemi i powstawanie nowych osuwisk.
Naukowcy obawiają się, że zjawiska te mogą się powtórzyć. Obawy są tym większe, że co najmniej dwa niszczące tsunami związane z podwodnymi osuwiskami wystąpiły w ciągu ostatnich 100 lat. Tsunami Grand Banks z 1929 r. uformowało fale o wysokości 13 m i zabiło 28 osób u wybrzeży Nowej Fundlandii w Kanadzie. W 1998 r. wystąpiło tsunami w Papui-Nowej Gwinei - fala miała wysokość 15 m i pochłonęła ponad 2 tys. ofiar. Właśnie dlatego uczeni alarmują, że dalsze topnienie lodowców i podwodne osuwiska mogą doprowadzić do powstania gigantycznych fal.
Źródło: Live Scence, Onet Podróże