Oceń
Rejs z Auckland do Nowego Jorku to jedno z najdłuższych połączeń lotniczych na świecie. Pasażerowie muszę spędzić w samolocie kilkanaście godzin. Już to jest sporym wyzwaniem dla podróżnych. Kiedy jednak okazało się, że zamiast wylądować w USA, wrócą do Nowej Zelandii, na pokładzie zrobiła się napięta atmosfera. Nietypowa historia została opisana przez CNN Travel.
Zobacz także: Turyści nie wiedzieli, że przewożą zakazane pamiątki. Zostali zatrzymani na lotnisku w Polsce
Ich lot trwał 16 godzin. Wrócili na lotnisko, z którego wylecieli
Do zdarzenia doszło przed minionym weekendem (17 lutego). Boeing 787-9 linii Air New Zealand wyleciał z Auckland i miał wylądować na lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego w Nowym Jorku o godz. 17.40 czasu lokalnego. Niestety w połowie trasy maszyna zatoczyła koło i zawróciła nad Oceanem Spokojnym.
Piloci podjęli decyzję o powrocie na lotnisko w Auckland z powodu ogromnej awarii w docelowym porcie JFK. Na lotnisku w USA doszło do poważnych problemów z elektrycznością, przez co zamknięto cały terminal.
"Oto nadchodzi. 16-godzinny lot z Auckland, do... Auckland. Samolot zawrócił powodu zamknięcia terminala 1 na lotnisku JFK" – czytamy na Flightradar24 na Twitterze.
Załoga poinformowała pasażerów o tym, że samolot wraca do Nowej Zelandii na chwilę przed lądowaniem w Auckland. Wcześniej podróżni wiedzieli, co się dzieje wyłącznie dzięki systemowi śledzenia lotu, który dostępny jest przy każdym siedzeniu.
Lotnisko im. Johna F. Kennedy'ego w Nowym Jorku wyjaśniło, że przyczyną problemu była "awaria panelu elektrycznego, która spowodowała również mały, pożar w ciągu nocy, który został natychmiast ugaszony".
Dlaczego samolot z Auckland zawrócił w połowie drogi i po ponad 16 godzinach wylądował w Nowej Zelandii, zamiast wykonać lądowanie w innym porcie? Jak się okazało, decyzja ta była podyktowana interesem linii Air New Zealand.
„Przekierowanie do innego portu w USA oznaczałoby, że samolot pozostałby na ziemi przez kilka dni, wpływając na szereg innych regularnych usług i klientów” – napisał w oświadczeniu nowozelandzki przewoźnik.
Pasażerowie z Auckland nie byli jedynymi, którzy doświadczyli tak koszmarnej podróży. Według doniesień w Nowym Jorku było ponad 100 opóźnień i 24 odwołane loty na JFK. Media opisywały też historię lotu linii Korean Air - samolot lecący z Seulu do Nowego Jorku był przy wybrzeżu Alaski, kiedy zawrócił na lotnisko startowe. Podróżni musieli pogodzić się z faktem, że po męczącej, prawie 14-godzinnej podróży, wylądowali z powrotem w Korei Południowej.
Źródło: CNN Travel, Polsat News, Wprost
Oceń artykuł