Oceń
Do nietypowego zdarzenia doszło 15 stycznia, ale dopiero teraz sieć obiegło nagranie holenderskiego pilota Vincenta Hoekvelda. Airbus A330 linii KLM leciał z Amsterdamu na Florydę. W czasie, gdy samolot zbliżał się do lotniska docelowego w USA, załoga zobaczyła z kokpitu coś niesamowitego.
Zobacz także: Pasażerka przechytrzyła Ryanaira. To nagranie ma 13,5 mln wyświetleń
Pilot uwiecznił na nagraniu start rakiety kosmicznej
Samolot KLM wystartował z lotniska Schipol w Amsterdamie o godz. 16.10 czasu lokalnego i realizował 10-godzinny lot do Florydy. Maszyna wylądowała na lotnisku w Miami trzy minuty przed zaplanowanym czasem – o godz. 20.17.
Jeszcze przed wylotem holenderscy piloci zostali uprzedzeni przez system NOTAM o starcie rakiety kosmicznej w czasie ich rejsu. Załoga była też na bieżąco informowana o sytuacji przez kontrolerów ruchu lotniczego. Gdy Airbus zbliżał się do lotniska docelowego na Florydzie, oczom pilotów ukazał się niesamowity spektakl na niebie.
– Początkowo myślałem, że to wschód słońca, ale szybko uświadomiłem sobie, że to niemożliwe w tym miejscu i momencie. Doszedłem do wniosku, że to start rakiety – napisał na LinkedInie pierwszy oficer, Vincent Hoekveld.
Okazało się, że naprawdę była to rakieta SpaceX Falcon 9. Wideo zostało nagrane tuż po godz. 18 lokalnego czasu. Start rakiety według NASA to godzina 17.56.
Sam Vincent Hoekveld przyznał, że chociaż z nagrania mogłoby się wydawać, że rakieta była bardzo blisko samolotu, w rzeczywistości Airbus znajdował się ok. 1100 km od Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie.
W momencie kręcenia filmu maszyna powoli zaczynała proces zniżania się do lądowania w Miami i znajdowała się na wysokości około 39 000 stóp (11 887 metrów).
Źródło: Simple Flyingg, Flyfree
Oceń artykuł