Oceń
Wzrosty cen biletów lotniczych chyba już nikogo nie zaskakują, biorąc pod uwagę, że ceny energii i paliwa w ostatnim czasie drastycznie wzrosły. Jednocześnie niektóre kraje podnoszą wysokość podatku lotniczego, co również wpływa na ostateczną kwotę za lot. Przypomnijmy, że na początku roku Ryanair kazał dopłacać pasażerom do kupionych już biletów w związku z podniesieniem opłat lotniczych przez Holandię. Szef irlandzkiej linii Michael O'Leary w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Telegraph” przyznał, że w nadchodzące wakacje ceny biletów będą znacznie wyższe.
Koniec tanich lotów. Szef Ryanair o podwyżce cen biletów
Michael O’Leary, cytowany przez „The Telegraph”, odniósł się do aktualnej sytuacji na rynku lotniczym. Dyrektor irlandzkiej linii przyznał, że w sezonie wakacyjnym trzeba spodziewać się jeszcze wyższych cen biletów. „W zeszłym roku odnotowaliśmy wzrost średnich cen biletów o 20 procent. (...) Podczas tego lata średnie ceny biletów lotniczych znów wzrosną o 10-15 procent” – przyznał O’Leary.
Jak wyjaśnił, sytuacja wzrost kosztów podróży jest związany nie tyle z inflacją, ile z przewoźnikami, którzy oferują mniejszą liczbę oferowanych miejsc niż przed pandemią. W połączeniu z coraz większym popytem na podróże lotnicze daje to liniom możliwość windowania cen.
O’Leary uważa, że Ryanair różni się pod tym względem od konkurencji. Jak zapowiedział, tanie linie przewiozą w tym roku więcej pasażerów niż okresie przedpandemicznym. Irlandzki przewoźnik chce zaproponować 30 proc. więcej miejsc niż w 2019 roku.
Zobacz także: Ryanair zawiesza trzy połączenia z Polski. Loty tylko do końca marca
Czy podwyżka cen biletów zniechęci podróżników do lotów? Zdaniem szefa Ryanaira zapotrzebowanie na podróże lotnicze się nie zmieni, bo wiele osób nie wyobraża sobie życia bez zagranicznych wyjazdów. Jest to jego zdaniem ważny element życia wielu osób. Dodał, że nie ma na to wpływu również ogólna inflacja.
"Ludzie mimo inflacji wciąż wydają pieniądze. Widać to w hotelach czy restauracjach. Nie widzę dowodów na to, że ludzie w ogóle nie wydają. I nie ogranicza się to do Wielkiej Brytanii, ale jest widoczne w całej Europie" – podsumował.
Źródło: The Telegraph, Wprost
Oceń artykuł