Byłam pod Ścianą Płaczu i plażowałam w Tel Awiwie. Izrael to kraj kontrastów
Izrael jest jednym z najbardziej różnorodnych i zaskakujących krajów na świecie. Z jednej strony to kraina sięgająca historią czasów biblijnych, święte miejsce trzech religii i popularny cel pielgrzymów. Z drugiej to jedno z najmłodszych państw świata, bardzo nowoczesne, tętniące życiem, z niemal europejskim klimatem. Chyba żadne inne miejsce na świecie nie zachwyciło mnie swymi kontrastami tak bardzo. To jeden z tych kierunków, do których chce się wracać, by lepiej je odkryć, zrozumieć. Ja na pewno wrócę.

Izrael, po długim okresie zamknięcia wynikającym z pandemii i licznych restrykcji, znów przyciąga tłumy pielgrzymów, turystów i celebrytów. Nie ma się czemu dziwić, bo kraj ten ma do zaoferowania naprawdę dużo. Na powierzchni zaledwie 20 tys. km2 kryją się setki prastarych zabytków, długie piaszczyste plaże, egzotyczna przyroda, ale też liczne kluby i restauracje serwujące fantastyczną kuchnię. Jednak największy urok Izraela polega moim zdaniem na jego różnorodności, przeplataniu się kultur Wschodu i Zachodu, tradycji z nowoczesnością, sacrum i profanum. Nie znam miejsca, w którym można tak łatwo i naturalnie połączyć dobrą zabawę w klubach i wypoczynek na plaży z doznaniami duchowymi w miejscach świętych. Zwiedzanie Izraela przypomina niezwykłą podróż w czasie. Mi wystarczyło kilka dni, aby poczuć niezwykły klimat tego miejsca.
JEROZOLIMA – święte miasto trzech religii
O Jerozolimie bez wątpienia słyszał każdy z nas. Miasto to uznawane jest za religijną stolicę świata. Właśnie tutaj skupiają się najważniejsze miejsca kultu chrześcijan, muzułmanów i Żydów. I to tutaj zmierzają tłumy pielgrzymów. Większość najważniejszych zabytków znajdziemy w Starym Mieście Jerozolimy, które stanowi niezwykłą mieszankę religii, kultur oraz różnych stylów życia. Wszystko dlatego, że dzieli się na cztery dzielnice – chrześcijańską, żydowską, muzułmańską i ormiańską – które sąsiadują, przeplatają się, niemal nakładają.
Stare Miasto otoczone jest murami obronnymi, które mają ok. 4,5 km długości. Do środka można wejść przez jedną z siedmiu bram miejskich (ósma jest zamurowana). Najważniejsza jest Brama Jafy stanowiąca punkt orientacyjny dla wielu zwiedzających. Bez względu na miejsce, z którego zaczniemy zwiedzanie, niemal na każdym kroku czekają nas niezwykłe zabytki, atmosfera mistycyzmu, ale też tłumy ludzi podążających śladami miejsc świętych.
Góra Oliwna i panorama Jerozolimy
Wycieczkę po Jerozolimie zaczynam od Góry Oliwnej. Na szczycie znajduje się swoisty taras widokowy, przy którym tłoczą się turyści. Nie ma się czemu dziwić, bo widok z tego miejsca jest naprawdę niezwykły i chyba najbardziej „pocztówkowy”. Z tego punktu rozpościera się bowiem doskonale wszystkim znana panorama na Stare Miasto Jerozolimy z charakterystycznym meczetem – Kopułą na Skale.
Jednak nie tylko dla samego widoku przybywa tu tak wielu turystów i pielgrzymów. Góra Oliwna już od czasów chrześcijańskich uznawana była za miejsce święte. Na szczycie góry oraz jej stokach znajdują się m.in. Grób Najświętszej Maryi Panny czy Kopuła Wniebowstąpienia, skąd Chrystus 40 dni po zmartwychwstaniu miał wstąpić do nieba. Ważnym miejscem jest także Ogród Oliwny (Getsemani).
Będąc na szczycie, uwagę zwracają też liczne nagrobki rozsiane na stoku Góry Oliwnej. To cmentarz żydowski – największy, najstarszy i podobno najdroższy na świecie. Cena nie wynika z ozdobności, bo cały cmentarz jest wykonany w bardzo „surowym stylu”, ale z położenia – według żydowskiej tradycji właśnie tędy w Dniu Sądu Ostatecznego ma przejść Mesjasz, wskrzeszając po drodze zmarłych. Szacuje się, że jest tu około 180 tys. grobów.
Wzgórze Świątynne i Kopuła na Skale
Z części świętej i ważnej dla chrześcijan przenosimy się do dzielnicy muzułmańskiej, a dokładniej na Wzgórze Świątynne z Kopułą na Skale. To symbol Jerozolimy i jedno z najświętszych miejsc islamu. Większość osób kojarzy ten meczet za sprawą charakterystycznej złotej kopuły.
Muzułmanie wierzą, że właśnie tutaj Mahomet dostąpił wniebowstąpienia. Wejście do wnętrza sanktuarium jest możliwe tylko dla wyznawców islamu. Pozostałe osoby mogą zwiedzić kopułę jedynie z zewnątrz. Wchodząc na teren Wzgórza Świątynnego, warto pamiętać o odpowiednim ubiorze – u kobiet wymagane są długie spódnice oraz zasłonięte ramiona i łokcie.
Droga Krzyżowa i Bazylika Grobu Pańskiego
Jednym z najważniejszych punktów chrześcijańskich pielgrzymek jest przejście Via Dolorosa, czyli Drogi Krzyżowej, której długość wynosi około 600 metrów. Co dla wielu osób może być dość zaskakujące, pierwsze stacje biegną przez dzielnicę muzułmańską, dopiero od stacji dziewiątej wchodzimy do części chrześcijańskiej.
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to miejsce. Via Dolorosa przypominała mi trochę wielki bazar. Po drodze trzeba było przeciskać się przez tłumy osób, które zwykle zatrzymywały się przy tabliczkach z oznaczeniem kolejnej stacji Drogi Krzyżowej. Ale mimo tego tłoku, głośnych rozmów i licznych straganów wzdłuż trasy niezwykłym doświadczeniem było dla mnie samo wyobrażanie sobie biblijnej historii. Myślę, że nawet dla osób niewierzących może to być niesamowite duchowe przeżycie.
Ostatnie pięć stacji Drogi Krzyżowej znajdują się na terenie Bazyliki Grobu Świętego. Z zewnątrz budynek tej świątyni wydaje się skromny i niepozorny, ale wewnątrz kryje ważną historię i święte miejsca dla chrześcijan. W bazylice znajdziemy między innymi miejsce nazywane Golgotą lub Kalwarią, gdzie przed wiekami miał zostać ukrzyżowany Jezus Chrystus. Większość osób, podobnie jak ja, wyobrażała sobie Golgotę jako wysoką górę. W rzeczywistości wystarczy wejść po niewielkich schodkach w świątyni (na prawo od wejścia), aby tam dotrzeć. W samej kaplicy znajduje się płytka z otworem, gdzie miał zostać postawiony Krzyż Święty. Pielgrzymi klękają pod ołtarzem i całują to miejsce.
Niedaleko znajduje się także Kamień Namaszczenia, na którym złożono ciało Jezusa zdjęte z krzyża. W tym miejscu wiele osób przyklęka i dotyka kamienia – dłonią lub różańcem. Ja również się zatrzymuję, aby przez chwilę się pomodlić.
Największa kolejka turystów i pielgrzymów ustawia się do ostatniej, czternastej stacji Drogi Krzyżowej, czyli do Grobu Pańskiego. To właśnie tam po ukrzyżowaniu i namaszczeniu miało zostać złożone ciało Chrystusa. Aby dostać się do środka kaplicy, trzeba odczekać kilka godzin. Dla większości pielgrzymów przybywających do Jerozolimy właśnie to święte miejsce jest głównym i najważniejszym celem wycieczki.
Ściana Płaczu
Z części chrześcijańskiej kieruję się w stronę dzielnicy żydowskiej – chyba najspokojniejszej i najbardziej zadbanej na terenie Starego Miasta Jerozolimy. Najistotniejszym obiektem jest Zachodni Mur, nazywany Ścianą Płaczu. To jedyna pozostałość po dawnej Świątyni Jerozolimskiej i najświętsze miejsce dla wyznawców judaizmu.
Przestrzeń bezpośrednio pod Ścianą Płaczu podzielona jest na dwie części – dla mężczyzn i kobiet. Część osób przychodzi się tutaj pomodlić, inni chcą zostawić w murze kartkę papieru z zapisanymi prośbami i modlitwami. Kiedy podchodzę bliżej, widzę już tysiące białych karteczek powciskanych między szczeliny. Ledwie udaje mi się pozostawić swoją intencję.
Co później dzieje się z tymi modlitewnymi karteczkami? Dwa razy w roku służby je wydłubują, aby zrobić miejsce dla próśb kolejnych pielgrzymów. Białe zawiniątka wyjęte ze Ściany Płaczu są rytualnie zakopywane na Górze Oliwnej – w ten sposób wszystkie intencje mają trafić do Boga.
TEL AWIW – miasto, które nie zasypia
Około 70 km od Jerozolimy leży Tel Awiw. To jedno z najmłodszych miast Izraela, które stoi w całkowitym kontraście do stereotypowego myślenia o Ziemi Świętej. To stolica przedsiębiorczości i tętniąca życiem metropolia – świecka, otwarta, tolerancyjna. Oprócz złotych plaż oferuje mnóstwo restauracji, klubów i bogate życie nocne. Nie bez powodu wzięło się określenie, że to najbardziej europejskie miasto Bliskiego Wschodu lub nawet „Nowy Jork Bliskiego Wschodu”. Chociaż to miasto bardzo nowoczesne, rozwinięte, miejsce to może pochwalić się też sporą liczbą zabytków i ciekawą historią.
Jafa – zabytkowa część Tel Awiwu
Zwiedzanie miasta rozpoczynam od spaceru promenadą niedaleko plaży Frishman Beach. Po drodze czekają niezwykłe, pocztówkowe widoki – na wybrzeże oraz wznoszące się w oddali wieżowce.
Z nadmorskiego bulwaru zbaczam w stronę Jafy, czyli najstarszej części Tel Awiwu, która liczy około 3400 lat. Tu można nieco odpocząć od głośnego miasta i przespacerować się po spokojnych, wąskich uliczkach wypełnionych starymi kamienicami.
W Jafie znajdziemy też sporą liczbę zabytków. Warto wymienić starożytny port morski uznawany za jeden z najstarszych na świecie czy też kościół św. Piotra zbudowany z czerwonej cegły, z białymi elementami. Uwagę zwraca też smukła wieża zegarowa wybudowana na początku XX wieku na cześć tureckiego sułtana Al-Mahmudijja II.
Jafa oferuje też świetne widoki na plaże i wieżowce Tel Awiwu – najlepsze roztaczają się z ogrodów HaPisga. Warto przy okazji wejść na Most Życzeń – tam należy zatrzymać się i dotknąć swojego znaku zodiaku, a następnie wypowiedzieć życzenie.
Bazar Carmel
Kolejnym punktem wycieczki jest Bazar Carmel. To największe targowisko w Tel Awiwie, na którym można znaleźć niemal wszystko – począwszy od żywności, poprzez kwiaty, odzież, po zabawki i różne bibeloty. Miejsce to stanowi prawdziwą ucztę dla zmysłów.
Przyciągają przede wszystkim żywe kolory piętrzących się na stoiskach owoców, warzyw i słodyczy. Nie sposób nie skusić się na świeży sok z granatów, który smakuje równie dobrze, jak wygląda! Uwagę zwracają też liczne pamiątki w postaci magnesów, wisiorków, bransoletek, które wielu turystów uwielbia przywozić z wakacji.
Bazar Carmel to też dobre miejsce, aby skosztować lokalnej kuchni. Wystarczy zboczyć z głównej ulicy, by odnaleźć coś ciekawego. Ja trafiłam do niewielkiej, schowanej między straganami knajpy, która powstała w miejscu dawnej synagogi. Tam miałam okazję po raz pierwszy w życiu spróbować izraelskiego hummusu podawanego z pitą, jajkiem, ogórkiem i cebulą. Koszt takiego dania to koło 20 szekli.
„Białe Miasto” i dzielnica Florentin
Z tej zatłoczonej, bardziej „tradycyjnej” części Tel Awiwu zmierzam w kierunku centralnej, bardziej nowoczesnej i reprezentacyjnej części miasta, a dokładniej bulwaru Rothschilda. To jedna z pierwszych ulic Tel Awiwu będąca obecnie głównym deptakiem, który tworzą dwie równoległe ulice rozdzielone pasem zieleni. To tutaj stoją pięknie odrestaurowane budynki w stylu Bauhaus (wyróżniają się wąskimi oknami, długimi balkonami i charakterystyczną bielą ścian). To właśnie za sprawą tych obiektów (jest ich łącznie 4000!) centralna część Tel Awiwu nazywana jest „Białym Miastem”i figuruje na liście UNESCO.
Bulwar Rothschilda warto odwiedzić nie tylko w ciągu dnia, ale też wieczorem – to tutaj znajdziemy mnóstwo barów i klubów tworzących imprezowy klimat Tel Awiwu.
Ciekawym doświadczeniem podczas pobytu w Tel Awiwie jest zwiedzanie dzielnicy Florentin. Ta część miasta, słynąca ze sztuki ulicznej, stała się swoistym centrum kultury artystycznej i alternatywnej. Nie znajdziemy tu wielkich murali, ale mimo wszystko wycieczka śladami telawiwskich graffiti może okazać się niezwykłym przeżyciem. Za każdym z tych „małych dzieł sztuki” kryje się jakaś historia.
Złote plaże Izraela
Tel Awiw zachwyci również miłośników plażowania. Warto podkreślić, że na miejscu znajdziemy aż 14 kilometrów plaż! Miękki piasek, temperatura wody sięgająca latem 30 stopni Celsjusza i gwarancja słońca przez 300 dni w roku tworzą idealne warunki dla wielbicieli leniwego wypoczynku na piasku. Tutejsze plaże są szerokie, czyste, w większości strzeżone i z rozwiniętą infrastrukturą turystyczną.
Miałam okazję wypoczywać na plaży Frishman Beach i kąpać się w „ciepłym jak zupa” Morzu Śródziemnym. Uświadomiłam sobie wtedy, jak bardzo brakuje mi tego ciepła nad polskim morzem. W połowie sierpnia ledwie zamoczyłam stopy w Bałtyku, bo akurat doszło wtedy do nagłego ochłodzenia wody (maksymalnie 15 stopni).
Które plaże Tel Awiwu warto odwiedzić? Popularna, szczególnie wśród rodzin, jest Metzitzim Beach – z płytką wodą i bogatą ofertą barów i restauracji tuż przy plaży. Dużym zainteresowaniem wśród turystów cieszą się też plaże Gordon, Frishman i Bograshov. Wstęp na plaże jest bezpłatny (trzeba jednak zapłacić za wypożyczenie leżaków i parasoli).
Clubbing w Tel Awiwie
Tel Awiw to też niezwykle bogate życie nocne. Mówi się, że to jedno z tych miast, które nigdy nie zasypia. Można spędzić tak naprawdę całą noc na clubbingu. Ciekawym doświadczeniem jest samo zwiedzanie barów i klubów, które często podzielone są na kilka części (z różnym wystrojem i różnymi gatunkami muzycznymi), dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie.
Najwięcej lokali dla osób lubiących bogate życie nocne znajdziemy przy wspomnianej wcześniej alei Rothschilda. Wybór jest naprawdę duży. Można odwiedzić bar na dachu, który oprócz głośnej muzyki oferuje też ciekawy widok na miasto. Są też kluby w stylu retro z muzyką elektroniczną.
Ciekawie prezentują się również tzw. „bary-galerie” – uwagę zwracają malowidła ścienne, obracające się eksponaty sztuki i czerwone neony. Ci, którzy lubią śpiewać, mogą wziąć udział w grupowym karaoke z największymi zagranicznymi hitami.
Podobno dużą popularnością w Tel Awiwie cieszą się imprezy na plaży. Najgłośniejsze zabawy organizowane są zwykle pomiędzy Hilton Beach i Gordon Beach. Nic dziwnego, że Tel Awiw nazywany jest „imprezową stolicą”.